"Każdy ranek daje szansę, aby wieczorem powiedzieć - to był szczęśliwy dzień."

poniedziałek, 31 stycznia 2011

To ta lodówka mnie tu wciągnęła....

Jakiś czas temu dobiegło mnie miałczenie Tusi z dużego pokoju. Patrzę, a ona siedzi na lodówce i takim błagalnym wzrokiem patrzy na mnie: zdejmij mnie stąd, bo sama jeszcze nie umiem (taką akcję już kiedyś mieliśmy, tyle że w środku nocy :))
Wziąłem ją na ręce, zdjąłem z lodówki i postawiłem na podłodze. Zadowolona pobiegła gdzieś łobuzować. Nie minęło 5 minut, a ta znowu miałczy. Patrzę na lodówkę, a stamtąd Tuśka na mnie spogląda: to to to nie ja, to ona, tak, to ta lodówka mnie tu wciągnęła.

4 komentarze:

  1. No proszę, siostrzyczka też postanowiła zwiedzić najwyższe partie mieszkania?

    Ibiza już od paru tygodni wskakuje na szafę ubraniową... dzięki czemu zmusiła nas w końcu do odkurzenia szafy. ;)

    Gratulacje Tuśka, dzielna Dziewczynka! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, my też musieliśmy sprzątnąć w końcu lodówkę :D Teraz już z niej złazi, zeskakuje lub zjeżdża, zrzucając po drodze wszystkie magnesy...

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja myślę, że Wasza mądra kotka kombinuje jak otworzyć to wielkie pudło z niewyobrażalną ilością dobrego jedzenia. W końcu jakoś to wykombinuje i którejś nocy będziecie przeprowadzać akcję wyciągania objedzonego i mruczącego kota z lodówki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe :) Od tej strony jeszcze na to nie spoglądałem :)

    OdpowiedzUsuń